Dyrektor
Dumbledore spacerował po błoniach przyglądając się krajobrazom, roztaczającym
się gdzieś daleko przy horyzoncie. Myślał o przyszłości, bardzo bliskiej
zresztą, która nie miała przynieść niczego dobrego. Zastanawiał się, jak mógłby
wykorzystać do tego dar, o którym niedawno się dowiedział. Hermiona posiadała
bardzo przydatną umiejętność, dzięki niej była w stanie pomóc w Bitwie o
Hogwart, która zbliżała się z każdą sekundą. Kazał jej medytować,
by mogła ulepszyć swoją zdolność i zapewnić lepszą widoczność snów, jednak to
nie był cały jego plan. Sam był bardzo potężnym czarodziejem, którego bał się
nawet Czarny Pan. Dlatego dzięki swoim umiejętnościom wniknął do głowy Hermiony
i podszywając się pod sumienie, dawał jej wskazówki, jak ma postępować. Może
nie było to z jego strony całkiem w porządku, ale nie chciał narażać Gryfonki
na poważniejsze kłopoty. W Hogwarcie, każdy jego uczeń musiał być bezpieczny,
bez względu na okoliczności i dyrektor nie zamierzał tego zmieniać. Zachowując
więc wszystkie środki ostrożności podpowiadał niczego nieświadomej dziewczynie
co ma robić. Oprócz tego pomagał jej również w innych, mniej ważnych wyborach.
Przyczyną tego było, że bardzo lubił tą brązowowłosą uczennicę. Była bowiem
bardzo mądrą, zaradną, kreatywną i przede wszystkim odważną dziewczyną. Już od
pierwszego roku nauki w szkole wyróżniała się spośród pozostałych. Dumbledore
wiedząc, że nie pozostało mu już dużo czasu, starał się przekazać tyle
informacji, ile tylko zdoła, by zapewnić uczniom i nauczycielom Hogwartu jak
największe bezpieczeństwo podczas bitwy. Doskonale wiedział, że nie uda mu się
ocalić wszystkich, ale musiał zrobić wszystko co w jego mocy, by poświecić jak
najmniej istnień. Ludzie, którzy tu trafili, byli bardzo wyjątkowymi osobami.
Każdy posiadał jakiś talent, często jeszcze nieodkryty. Zasłużyli na spokojne i
długie życie.
„Jak ten czas szybko płynie” – Pomyślał Albus i chcąc uciec przed deszczem, który właśnie kropelka po kropelce zaczął spadać z nieba, wszedł do zamku.
******
W pokoju wspólnym Ślizgonów trwała burza mózgów pomiędzy trzema chłopakami z szóstego rocznika. Próbowali wymyślić coś, dzięki czemu ich plan będzie udany.
- Wiem! Zrobimy imprezę. To będzie taki pretekst. I zaprosimy, eee to znaczy ty, Nott, zaprosisz Wiewiórę. Poczekasz, aż porządnie się nawali i wtedy już nic ci nie przeszkodzi. – Higgs uśmiechnął się perfidnie, patrząc prosto na swoich kumpli.
- Dobrze myślisz, Terren. Ale pamiętajcie, jak mi się uda, stawiacie mi dwie ogniste whisky od każdego – Spojrzał podejrzliwie na chłopaków, jakby chcąc upewnić się, czy niczego nie knują.
- Tak, tak Theo. Dostaniesz je. – Blaise puścił mu oczko.
- To kiedy zamierzamy ją urządzić? – Spytał Theo.
- Ale co, imprezę? Hmm… może w tą sobotę?
- To w takim razie mamy niecały tydzień… Dobra, a kogo zapraszamy? – Wtrącił się Blaise.
- Ginny, Ślizgonów, kogo tu jeszcze…
- Niech przyjdą wszyscy, którzy będą chcieli. Zróbmy wstęp wolny. Będzie większe zamieszanie i nikt nawet nie zauważy jak zabierzesz się za Wiewiórkę. – powiedział rozentuzjazmowany Higgs, gratulując sobie w duchu genialnego pomysłu. Szelmowski uśmieszek nie schodził mu z twarzy ani na chwilę. Bardzo lubił upokarzać ludzi i gdy teraz natrafiła się do tego okazja, nie zamierzał tak łatwo odpuścić.
- Dobra to ja idę pogadać z Ginny. – Powiedział Nott i wyszedł z Pokoju Wspólnego.
******
Hermiona spacerowała szkolnymi korytarzami, gdy wychodząc zza zakrętu spotkała Ginny, radosną lecz trochę niepewną.
- Cześć Miona! Słuchaj jest sprawa. Właśnie gadałam z Theo. Zaprosił mnie na imprezę w sobotę. Wstęp jest wolny więc każdy może przyjść. Tak więc chciałam cię zabrać ze sobą. Poszłabyś? – Rudowłosa błagalnym wzrokiem spojrzała na przyjaciółkę mając nadzieję, że ta się zgodzi.
- Młoda, oszalałaś? I jeszcze powiedz, że ta impreza jest u Ślizgonów.
- No… tak…
- Nie. Nie ma opcji. Za żadne skarby świata nie pójdę na imprezę organizowaną przez te obślizgłe gady. Nawet mnie o to nie proś!
- Ale Miona… Zrób to dla mnie. Ja już nie proszę, ja błagam!
- Ginn nie patrz się tak na mnie, bo mi się serce kraje. Nie chcę tam iść. To nie jest i nigdy nie będzie moje towarzystwo. Zrozum.
- Ale tam będzie dużo osób z innych domów! Nie ma się czym przejmować, nie będziemy same.
- To idź beze mnie. Ja się na to nie piszę. Nie i koniec. – stanowczym głosem odpowiedziała swojej przyjaciółce, z nadzieją, że odpuści.
- To jak ty nie idziesz, to ja też nie. Zaraz powiem o tym Theo. Tylko muszę go najpierw znaleźć.
- Ginny nie mów tak, idź na tą imprezę, będziesz się świetnie bawić. Ja nie jestem ci tam do niczego potrzebna. W końcu będziesz tam z Theo, nie ze mną.
- Nie, Miona. Już powiedziałam. Ty nie idziesz, to ja też nie.
- Jak sobie chcesz… żebyś tylko potem nie żałowała… - skrzywiła się Hermiona i podążyła dalej przed siebie. Miała czas wolny już do końca dnia, więc nie musiała się nigdzie spieszyć. Wróciła do dormitorium, zostawiła torbę, ubrała się cieplej i ruszyła na błonia. Od parteru dzieliło ją kilka pięter, więc zdecydowała się na przejście przez obraz. Idąc w stronę ściany, na której mieściło się przejście, okazało się, że nie tylko ona wpadła na ten pomysł. Malfoy, który szedł z naprzeciwka, miał takie same plany spędzenia tego popołudnia. Widząc Gryfonkę uśmiechnął się na swój ulubiony sposób.
- Co się gapisz, Malfoy?
- Bo mam taki kaprys, Granger. Co ty tu robisz?
- Idę na błonia, jakiś problem?
- Nie, skądże. Widzisz, ja też właśnie się tam wybierałem.
- Cóż za pech, będę musiała zmienić swoje plany. Widzisz? Wszystko psujesz. – Udała oburzoną, ale widząc rozbawienie na twarzy chłopaka, którego nie udało mu się zatuszować, również się lekko uśmiechnęła.
- Do tego zostałem stworzony Granger. Lubię uprzykrzać ludziom życie.
- Widać. – puściła mu oczko. Stanęła czekając, aż pierwszy przejdzie przez portret lecz nic takiego się nie wydarzyło.
- Co tak stoisz, Granger? Przechodź. Nie mam czasu na czekanie, aż łaskawie ruszysz te swoje zgrabne cztery litery. – Nieświadomie wypowiedział komplement w jej kierunku. Gdy tylko doszło do niego to, co powiedział, ugryzł się w język. Powinien był zachować to dla siebie.
- Wow. Arystokrata przepuszcza szlamę pierwszą. Cóż to się takiego stało, że zmieniłeś swoje poglądy?
- Tak jak mówiłem Granger, masz zgrabny tyłeczek, nie zaszkodzi mi jak sobie trochę popatrzę. – „Zaraz… powiedziałem to na głos? Niech to szlag! Jeszcze pomyśli, że ją lubię, czy coś.” – pomyślał gorączkowo Malfoy, po czym obiecał sobie, że taka sytuacja już się więcej nie powtórzy.
- Niewyżyty zboczeniec… Cały Malfoy. – skomentowała krótko Hermiona i przeszła przez portret. Blondyn wywracając oczami, podążył za nią. Dziewczyna lekko kołysała biodrami, a obcisłe rurki bardzo ładnie prezentowały jej długie nogi. Po chwili podziwiania talii i atutów Hermiony, blondyn zrównał z nią kroki i jakby od niechcenia rzucił:
- Masz już jakieś łaszki na imprezę, Granger? Czy przyjdziesz w wytartych dżinsach i rozciągniętym swetrze? – próbował jej dokuczyć lecz nie dała się sprowokować.
- A kto powiedział, Malfoy, że ja w ogóle idę na tą imprezę?
- A co, nie idziesz? – Prawa brew blondyna uniosła się, co miało znaczyć „jaja se robisz, czy jak?”
- Brawo inteligencie od siedmiu boleści! Życzę udanej zabawy. – Uśmiechnęła się sztucznie i przyspieszyła.
- Uuu… Granger, czyżby Panna –Wiem i Umiem -Wszystko –Najlepiej, nie umiała tańczyć? – Chłopak podpuścił Gryfonkę co przyniosło zamierzone rezultaty.
- Dla Twojej wiadomości, ty zadufany w sobie arystokrato, umiem i to bardzo dobrze!
„Jak ten czas szybko płynie” – Pomyślał Albus i chcąc uciec przed deszczem, który właśnie kropelka po kropelce zaczął spadać z nieba, wszedł do zamku.
******
W pokoju wspólnym Ślizgonów trwała burza mózgów pomiędzy trzema chłopakami z szóstego rocznika. Próbowali wymyślić coś, dzięki czemu ich plan będzie udany.
- Wiem! Zrobimy imprezę. To będzie taki pretekst. I zaprosimy, eee to znaczy ty, Nott, zaprosisz Wiewiórę. Poczekasz, aż porządnie się nawali i wtedy już nic ci nie przeszkodzi. – Higgs uśmiechnął się perfidnie, patrząc prosto na swoich kumpli.
- Dobrze myślisz, Terren. Ale pamiętajcie, jak mi się uda, stawiacie mi dwie ogniste whisky od każdego – Spojrzał podejrzliwie na chłopaków, jakby chcąc upewnić się, czy niczego nie knują.
- Tak, tak Theo. Dostaniesz je. – Blaise puścił mu oczko.
- To kiedy zamierzamy ją urządzić? – Spytał Theo.
- Ale co, imprezę? Hmm… może w tą sobotę?
- To w takim razie mamy niecały tydzień… Dobra, a kogo zapraszamy? – Wtrącił się Blaise.
- Ginny, Ślizgonów, kogo tu jeszcze…
- Niech przyjdą wszyscy, którzy będą chcieli. Zróbmy wstęp wolny. Będzie większe zamieszanie i nikt nawet nie zauważy jak zabierzesz się za Wiewiórkę. – powiedział rozentuzjazmowany Higgs, gratulując sobie w duchu genialnego pomysłu. Szelmowski uśmieszek nie schodził mu z twarzy ani na chwilę. Bardzo lubił upokarzać ludzi i gdy teraz natrafiła się do tego okazja, nie zamierzał tak łatwo odpuścić.
- Dobra to ja idę pogadać z Ginny. – Powiedział Nott i wyszedł z Pokoju Wspólnego.
******
Hermiona spacerowała szkolnymi korytarzami, gdy wychodząc zza zakrętu spotkała Ginny, radosną lecz trochę niepewną.
- Cześć Miona! Słuchaj jest sprawa. Właśnie gadałam z Theo. Zaprosił mnie na imprezę w sobotę. Wstęp jest wolny więc każdy może przyjść. Tak więc chciałam cię zabrać ze sobą. Poszłabyś? – Rudowłosa błagalnym wzrokiem spojrzała na przyjaciółkę mając nadzieję, że ta się zgodzi.
- Młoda, oszalałaś? I jeszcze powiedz, że ta impreza jest u Ślizgonów.
- No… tak…
- Nie. Nie ma opcji. Za żadne skarby świata nie pójdę na imprezę organizowaną przez te obślizgłe gady. Nawet mnie o to nie proś!
- Ale Miona… Zrób to dla mnie. Ja już nie proszę, ja błagam!
- Ginn nie patrz się tak na mnie, bo mi się serce kraje. Nie chcę tam iść. To nie jest i nigdy nie będzie moje towarzystwo. Zrozum.
- Ale tam będzie dużo osób z innych domów! Nie ma się czym przejmować, nie będziemy same.
- To idź beze mnie. Ja się na to nie piszę. Nie i koniec. – stanowczym głosem odpowiedziała swojej przyjaciółce, z nadzieją, że odpuści.
- To jak ty nie idziesz, to ja też nie. Zaraz powiem o tym Theo. Tylko muszę go najpierw znaleźć.
- Ginny nie mów tak, idź na tą imprezę, będziesz się świetnie bawić. Ja nie jestem ci tam do niczego potrzebna. W końcu będziesz tam z Theo, nie ze mną.
- Nie, Miona. Już powiedziałam. Ty nie idziesz, to ja też nie.
- Jak sobie chcesz… żebyś tylko potem nie żałowała… - skrzywiła się Hermiona i podążyła dalej przed siebie. Miała czas wolny już do końca dnia, więc nie musiała się nigdzie spieszyć. Wróciła do dormitorium, zostawiła torbę, ubrała się cieplej i ruszyła na błonia. Od parteru dzieliło ją kilka pięter, więc zdecydowała się na przejście przez obraz. Idąc w stronę ściany, na której mieściło się przejście, okazało się, że nie tylko ona wpadła na ten pomysł. Malfoy, który szedł z naprzeciwka, miał takie same plany spędzenia tego popołudnia. Widząc Gryfonkę uśmiechnął się na swój ulubiony sposób.
- Co się gapisz, Malfoy?
- Bo mam taki kaprys, Granger. Co ty tu robisz?
- Idę na błonia, jakiś problem?
- Nie, skądże. Widzisz, ja też właśnie się tam wybierałem.
- Cóż za pech, będę musiała zmienić swoje plany. Widzisz? Wszystko psujesz. – Udała oburzoną, ale widząc rozbawienie na twarzy chłopaka, którego nie udało mu się zatuszować, również się lekko uśmiechnęła.
- Do tego zostałem stworzony Granger. Lubię uprzykrzać ludziom życie.
- Widać. – puściła mu oczko. Stanęła czekając, aż pierwszy przejdzie przez portret lecz nic takiego się nie wydarzyło.
- Co tak stoisz, Granger? Przechodź. Nie mam czasu na czekanie, aż łaskawie ruszysz te swoje zgrabne cztery litery. – Nieświadomie wypowiedział komplement w jej kierunku. Gdy tylko doszło do niego to, co powiedział, ugryzł się w język. Powinien był zachować to dla siebie.
- Wow. Arystokrata przepuszcza szlamę pierwszą. Cóż to się takiego stało, że zmieniłeś swoje poglądy?
- Tak jak mówiłem Granger, masz zgrabny tyłeczek, nie zaszkodzi mi jak sobie trochę popatrzę. – „Zaraz… powiedziałem to na głos? Niech to szlag! Jeszcze pomyśli, że ją lubię, czy coś.” – pomyślał gorączkowo Malfoy, po czym obiecał sobie, że taka sytuacja już się więcej nie powtórzy.
- Niewyżyty zboczeniec… Cały Malfoy. – skomentowała krótko Hermiona i przeszła przez portret. Blondyn wywracając oczami, podążył za nią. Dziewczyna lekko kołysała biodrami, a obcisłe rurki bardzo ładnie prezentowały jej długie nogi. Po chwili podziwiania talii i atutów Hermiony, blondyn zrównał z nią kroki i jakby od niechcenia rzucił:
- Masz już jakieś łaszki na imprezę, Granger? Czy przyjdziesz w wytartych dżinsach i rozciągniętym swetrze? – próbował jej dokuczyć lecz nie dała się sprowokować.
- A kto powiedział, Malfoy, że ja w ogóle idę na tą imprezę?
- A co, nie idziesz? – Prawa brew blondyna uniosła się, co miało znaczyć „jaja se robisz, czy jak?”
- Brawo inteligencie od siedmiu boleści! Życzę udanej zabawy. – Uśmiechnęła się sztucznie i przyspieszyła.
- Uuu… Granger, czyżby Panna –Wiem i Umiem -Wszystko –Najlepiej, nie umiała tańczyć? – Chłopak podpuścił Gryfonkę co przyniosło zamierzone rezultaty.
- Dla Twojej wiadomości, ty zadufany w sobie arystokrato, umiem i to bardzo dobrze!
Malfoy
udając że nie dosłyszał obelgi Gryfonki kontynuował:
- Wiesz, założę się, że na pewno nie dałabyś rady uwieść swoim tańcem nikogo, nawet jakby był zupełnym desperatem poszukującym ostatniej deski ratunku. Słysząc te słowa Hermiona nie wytrzymała i wydarła się, ile miała sił w płucach:
- Ty nędzna, tleniona tchórzofretko! Nawet jakbym była nawalona jak Hogwart Express zatańczę lepiej od ciebie!
- Uuu, czyżby wyzwanie? Ok, drugorzędna tancereczko podrzędnego night clubu, przyjmuję zakład. Teraz tylko musimy ustalić nagrodę za wygraną.
- Będziesz mnie błagał o wybaczenie! Jak wygram, masz paść na kolana w Wielkiej Sali, przy wszystkich uczniach i nauczycielach i przeprosić mnie wrzeszcząc na całe pomieszczenie „MIONKA WYBACZ MI ZA TO, ŻE BYŁEM TAKIM DUPKIEM PRZEZ TE WSZYSTKIE LATA!” wręczając mi przy tym bukiet białych róż..– Palnęła bez zastanowienia brązowowłosa i od razu pożałowała swoich słów, widząc zadowoloną minę Malfoya. Wiedziała doskonale, że wpakowała się na własne życzenie w niezłe bagno.
- Masz duże wymagania, jak na… ciebie, Granger. – Słowo szlama utkwiło mu w gardle, co nie uszło uwadze Hermiony. W pewnym sensie trochę ją to ucieszyło. Jednak w zaistniałej sytuacji było to nikłe pocieszenie. – Ale dobra, niech ci będzie. Za to jak ja wygram, jesteś mi posłuszna przez jeden dzień i robisz wszystko co ci każę, zrozumiano?
- Ty chyba ogłupiałeś Malfoy! – wrzasnęła.
- O czyżby nasza odważna Gryfoneczka stchórzyła?
- Nigdy! Dobra wchodzę w to! - Odpowiedziała pewnie, chociaż łatwo było wyczytać czający się w jej oczach strach. – Podaj jeszcze tylko zasady.
Słysząc potwierdzającą odpowiedź, kąciki jego ust drgnęły w lekkim uśmiechu,
wyobrażając sobie brązowowłosą tańczącą tylko dla niego, przy wszystkich
uczestnikach imprezy. Mając wciąż przed oczami tą scenę odparł:
- Wskażę Ci jakiegoś chłopaka, a twoim zadaniem będzie uwiedzenie go, prezentując przy tym swoje umiejętności taneczne i nie tylko… – zakończył teatralnie mistrz manipulacji, uśmiechając się przy tym szelmowsko. Hermiona nie zdolna nic powiedzieć, przytaknęła tylko, dając do zrozumienia, że się zgadza. Trwała dalej w stanie prawdziwego szoku, ciągle powtarzając sobie w myślach „Na gacie Merlina! Dlaczego ja?!” i nie mogąc zrozumieć jak mogła się dać wkopać w tak idiotyczny układ i to jeszcze z Malfoyem!
Spacerowali tak jeszcze długo nie odzywając się do siebie. Stracili zupełnie kontakt ze światem rzeczywistym, tonąc w swoich myślach i nie zdając sobie sprawy z tego, że wciąż idą obok siebie przez szkolne błonia. Oczywiście nie obyło się bez dziwnych spojrzeń pozostałych uczniów i masy komentarzy oraz szeptów z ich strony. Jednak nie docierały one do uszu tej dwójki, która teraz była w zupełnie innej rzeczywistości. Draco ciągle zastanawiał się nad listem, który dostał od swojego ojca. Rodziciel napisał:
Draconie!
Draco mimo tego, że w wielu kwestiach był podobny do swojego ojca, choć
podobieństwo to z każdym dniem malało, nie chciał zabijać niewinnych ludzi, a
podejrzewał, że to właśnie będzie jego pierwsze zadanie. Był tylko ciekaw kogo
przyjdzie mu uśmiercić jako pierwszego. Miał nadzieję, że nie będzie to nikt,
kogo znał. Podczas ferii zostanie oficjalnie przyjęty do grona Śmierciożerców.
Od drugiego semestru będzie musiał uważać, by nikt, absolutnie nikt nie
zobaczył Mrocznego Znaku, który umieszczony zostanie na jego lewej ręce.
Z rozmyślań wyrwało chłopaka lekkie, ledwie odczuwalne uderzenie czegoś zimnego i mokrego o jego twarz. Wybudzając się z letargu, od razu zorientował się, że na błoniach nie ma już nikogo, a on razem z brązowowłosą dziewczyną siedzi na ławce. Hermiona również dopiero teraz wyrwała się z rozmyślań. Deszcz padał coraz mocniej, aż w końcu oboje byli całkowicie mokrzy. Chłopak zdjąwszy bluzę starał się jak najszczelniej zasłonić siebie i Gryfonkę przed deszczem, podnosząc materiał ponad ich głowy. Teraz już biegli do zamku, przemoknięci do ostatniej, suchej nitki. Wszedłszy do Hogwartu spojrzeli na siebie i jak na komendę wybuchli śmiechem. Pierwszy odzyskał głos Draco.
- Granger… jak… ty… wyglądasz! – śmiał się głośno, pozbywając się maski, nie wyrażającej żadnych emocji, którą nosił na codzień.
- Malfoy lepiej popatrz na siebie! – krztusząc się ze śmiechu, wychrypiała mu prosto w twarz. – Jesteś nie dość, że cały mokry to jeszcze czerwony jak burak! – Wyśmiewała go w najlepsze, bez żadnych skrupułów.
- A tobie włosy sterczą, każdy w inną stronę i nie nazywaj mnie burakiem! – powiedział przez śmiech.
- Czemu nie? Buraaaaczkuu ty mój. – wyszczerzyła się do niego, na co on zareagował błyskawicznie.
- O nie, Granger, przegięłaś. Lepiej uciekaj. – poradził jej mierząc ją podejrzliwym spojrzeniem. Brązowowłosa nie czekając dłużej odwróciła się i najzwyczajniej w świecie, uciekła. Malfoy wywrócił oczami i pobiegł za nią. Dziewczyna biegła co sił w nogach do swojego dormitorium, od którego dzieliły ją jeszcze ruchome schody. Wiedziała, że blondyn prędzej czy później ją dogoni, ale na razie nie miała zamiaru się poddawać. Skręciła więc w boczny korytarz i pobiegła w stronę portretu. Chłopak z każdą sekundą był coraz bliżej.
- Nie uciekniesz mi, Granger! – Wrzasnął za nią, a ta obracając głowę, pokazała mu język i zwiększyła tempo. Dotarła w końcu do portretu i przeszła przez niego. Teraz zostało tylko kilkadziesiąt metrów ostrego sprintu i będzie bezpieczna. Odległość między nimi, jak i ta, między Hermioną, a jej dormitorium, zmniejszała się z każdym kolejnym krokiem. Draco był już tuż tuż za dziewczyną, ale ta na szczęście zdążyła dobiec do drzwi. Otwierając je wtargnęła do środka. Rozpędzony chłopak nie zdążył zahamować i wpadł przez otwarte drzwi prosto na dziewczynę. Gryfonka straciła równowagę i oboje wylądowali na ziemi. Chwilę leżeli w tej, jakże dwuznacznej pozycji. Hermiona już chciała zepchnąć z siebie blondyna, gdy dało się słyszeć głośne pukanie do drzwi i znaczące chrząknięcie…
- Wiesz, założę się, że na pewno nie dałabyś rady uwieść swoim tańcem nikogo, nawet jakby był zupełnym desperatem poszukującym ostatniej deski ratunku. Słysząc te słowa Hermiona nie wytrzymała i wydarła się, ile miała sił w płucach:
- Ty nędzna, tleniona tchórzofretko! Nawet jakbym była nawalona jak Hogwart Express zatańczę lepiej od ciebie!
- Uuu, czyżby wyzwanie? Ok, drugorzędna tancereczko podrzędnego night clubu, przyjmuję zakład. Teraz tylko musimy ustalić nagrodę za wygraną.
- Będziesz mnie błagał o wybaczenie! Jak wygram, masz paść na kolana w Wielkiej Sali, przy wszystkich uczniach i nauczycielach i przeprosić mnie wrzeszcząc na całe pomieszczenie „MIONKA WYBACZ MI ZA TO, ŻE BYŁEM TAKIM DUPKIEM PRZEZ TE WSZYSTKIE LATA!” wręczając mi przy tym bukiet białych róż..– Palnęła bez zastanowienia brązowowłosa i od razu pożałowała swoich słów, widząc zadowoloną minę Malfoya. Wiedziała doskonale, że wpakowała się na własne życzenie w niezłe bagno.
- Masz duże wymagania, jak na… ciebie, Granger. – Słowo szlama utkwiło mu w gardle, co nie uszło uwadze Hermiony. W pewnym sensie trochę ją to ucieszyło. Jednak w zaistniałej sytuacji było to nikłe pocieszenie. – Ale dobra, niech ci będzie. Za to jak ja wygram, jesteś mi posłuszna przez jeden dzień i robisz wszystko co ci każę, zrozumiano?
- Ty chyba ogłupiałeś Malfoy! – wrzasnęła.
- O czyżby nasza odważna Gryfoneczka stchórzyła?
- Nigdy! Dobra wchodzę w to! - Odpowiedziała pewnie, chociaż łatwo było wyczytać czający się w jej oczach strach. – Podaj jeszcze tylko zasady.
Słysząc potwierdzającą odpowiedź, kąciki jego ust drgnęły w lekkim uśmiechu,
wyobrażając sobie brązowowłosą tańczącą tylko dla niego, przy wszystkich
uczestnikach imprezy. Mając wciąż przed oczami tą scenę odparł:
- Wskażę Ci jakiegoś chłopaka, a twoim zadaniem będzie uwiedzenie go, prezentując przy tym swoje umiejętności taneczne i nie tylko… – zakończył teatralnie mistrz manipulacji, uśmiechając się przy tym szelmowsko. Hermiona nie zdolna nic powiedzieć, przytaknęła tylko, dając do zrozumienia, że się zgadza. Trwała dalej w stanie prawdziwego szoku, ciągle powtarzając sobie w myślach „Na gacie Merlina! Dlaczego ja?!” i nie mogąc zrozumieć jak mogła się dać wkopać w tak idiotyczny układ i to jeszcze z Malfoyem!
Spacerowali tak jeszcze długo nie odzywając się do siebie. Stracili zupełnie kontakt ze światem rzeczywistym, tonąc w swoich myślach i nie zdając sobie sprawy z tego, że wciąż idą obok siebie przez szkolne błonia. Oczywiście nie obyło się bez dziwnych spojrzeń pozostałych uczniów i masy komentarzy oraz szeptów z ich strony. Jednak nie docierały one do uszu tej dwójki, która teraz była w zupełnie innej rzeczywistości. Draco ciągle zastanawiał się nad listem, który dostał od swojego ojca. Rodziciel napisał:
Draconie!
Jestem z Ciebie dumny. Na szczęście nie
musieliśmy długo czekać na twoją odpowiedź. Czarny Pan bardzo się ucieszył, gdy
doszły do niego wieści, że tak szybko się zdecydowałeś. W drugim semestrze
powinieneś dostać pierwsze zadanie od teraz, już naszego Pana.
Lucjusz.
PS. Twoja Matka Cię pozdrawia.
Z rozmyślań wyrwało chłopaka lekkie, ledwie odczuwalne uderzenie czegoś zimnego i mokrego o jego twarz. Wybudzając się z letargu, od razu zorientował się, że na błoniach nie ma już nikogo, a on razem z brązowowłosą dziewczyną siedzi na ławce. Hermiona również dopiero teraz wyrwała się z rozmyślań. Deszcz padał coraz mocniej, aż w końcu oboje byli całkowicie mokrzy. Chłopak zdjąwszy bluzę starał się jak najszczelniej zasłonić siebie i Gryfonkę przed deszczem, podnosząc materiał ponad ich głowy. Teraz już biegli do zamku, przemoknięci do ostatniej, suchej nitki. Wszedłszy do Hogwartu spojrzeli na siebie i jak na komendę wybuchli śmiechem. Pierwszy odzyskał głos Draco.
- Granger… jak… ty… wyglądasz! – śmiał się głośno, pozbywając się maski, nie wyrażającej żadnych emocji, którą nosił na codzień.
- Malfoy lepiej popatrz na siebie! – krztusząc się ze śmiechu, wychrypiała mu prosto w twarz. – Jesteś nie dość, że cały mokry to jeszcze czerwony jak burak! – Wyśmiewała go w najlepsze, bez żadnych skrupułów.
- A tobie włosy sterczą, każdy w inną stronę i nie nazywaj mnie burakiem! – powiedział przez śmiech.
- Czemu nie? Buraaaaczkuu ty mój. – wyszczerzyła się do niego, na co on zareagował błyskawicznie.
- O nie, Granger, przegięłaś. Lepiej uciekaj. – poradził jej mierząc ją podejrzliwym spojrzeniem. Brązowowłosa nie czekając dłużej odwróciła się i najzwyczajniej w świecie, uciekła. Malfoy wywrócił oczami i pobiegł za nią. Dziewczyna biegła co sił w nogach do swojego dormitorium, od którego dzieliły ją jeszcze ruchome schody. Wiedziała, że blondyn prędzej czy później ją dogoni, ale na razie nie miała zamiaru się poddawać. Skręciła więc w boczny korytarz i pobiegła w stronę portretu. Chłopak z każdą sekundą był coraz bliżej.
- Nie uciekniesz mi, Granger! – Wrzasnął za nią, a ta obracając głowę, pokazała mu język i zwiększyła tempo. Dotarła w końcu do portretu i przeszła przez niego. Teraz zostało tylko kilkadziesiąt metrów ostrego sprintu i będzie bezpieczna. Odległość między nimi, jak i ta, między Hermioną, a jej dormitorium, zmniejszała się z każdym kolejnym krokiem. Draco był już tuż tuż za dziewczyną, ale ta na szczęście zdążyła dobiec do drzwi. Otwierając je wtargnęła do środka. Rozpędzony chłopak nie zdążył zahamować i wpadł przez otwarte drzwi prosto na dziewczynę. Gryfonka straciła równowagę i oboje wylądowali na ziemi. Chwilę leżeli w tej, jakże dwuznacznej pozycji. Hermiona już chciała zepchnąć z siebie blondyna, gdy dało się słyszeć głośne pukanie do drzwi i znaczące chrząknięcie…
______________________________________
Tam dididam! Jest siódemka! Zapraszam do czytania i komentowania!
Dedyk dla Dominiki - dziękuję za pomoc w pisaniu i za te męczarnie ze mną :D
Miona - drugi obrazek dla Ciebie! hahaha :D Powodzenia w pisaniu!
A oto macie blog Mionki http://dramione-historia.blogspot.com/.
Pozdrawiam.
Shadii.
Pozdrawiam.
Shadii.
Hmm... Ładnie to tak bez mojej zgody rozsyłać mojego linka? ;> :D Nie no, spoko, spoko. Notka - świetna. Rozwaliłaś mnie zadaniem dla Draco od Hermiony. :D Dumbledore... Nie podejrzewałam go o grzebanie w myślach uczennicy :D. Ach więc Ślizgoni się założyli... A to świnie. Hermiona będzie na imprezie, więc może do niczego nie dojdzie między Nottem i Gin.. Chociaż ja i tak twierdzę, że Blaise uratuje młodą Weasley :p. Scena na końcu - boska! "Buraaaaczkuu ty mój" xD Ciekawa sytuacja, śmiesznie to musiało wyglądać, gdy leżeli na sobie... Czy to Ginny weszła? Jak mogła (jeśli to ona) im przerwać...? :( Interesująca sytuacja na błoniach: Malfoy chroniący Hermionę bluzą... :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za obrazek, pamiętam! :p
Pozdrawiam i życzę weny,
Mionka M. <33
hah dziękuję za tak długi i pocieszny komentarz! :3
UsuńOczywiście jak zwykle, we wszystkim masz racje :D
Dziękuję jeszcze raz i również pozdrawiam!
Shadii. <3
Kocham! Najlepszy rozdział ze wszystkich tak jak ci mówiłam;-) Jeszcze raz przepraszam za mój błąd, mam nadzieję, że chociaż trochę zrekompensowałam to wymianą zdań: Draco-Hermiona;-) Jesteś the best! Po naszej wczorajszej wymianie pomysłów jestem spokojna o kolejne rozdziały opowiadania. Będzie coraz ciekawiej! Aż się imprezy nie mogę doczekac!;-)
OdpowiedzUsuńBuziaki***
Twoja Beta:3
Dziękuję za komentarz! ;3 Nie przejmuj się, każdemu się zdarza popełniać błędy:D Nic się nie stało! Już wszystko jest poprawione! :>
UsuńRównież całuję i pozdrawiam :>
Shadii. ;3
Genialny rozdział już mnie ciekawi impreza u śizgonów więc życzę dożo weny żeby jak najszybciej ukazał się kolejny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńjeej dziękuję ! Bardzo mi milo, serio :>
UsuńNotka będzie za kilka dni:>
Pozdrawiam!
Shadii.
jak zrobilas szablon?
OdpowiedzUsuńpobrałam z zaczarowanych szablonów ;)
UsuńHahaha rozwalił mnie obrazek - Uwielbiam Severusa/Alana jak śmieje się w tej scenie z planu :) Rozdział - super. Lepszy od poprzednich - rozwijasz się, a to bardzo dobrze :) Oby tak dalej - pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńVenetiia
jeej dziękuję! Twoje komentarze wiele dla mnie znaczą :> Naprawde:)
UsuńRównież pozdrawiam!
Shadii. :>
o kurcze, no ta akcja dramione akoncu powala :P
OdpowiedzUsuńświetnie ci idzie pisanie ! gratuluję :)
pozdrawiam i czekam na c.d.
dziekuje za komentarz! Bardzo sie cieszę, że rozdzial Ci się spodobal! :>
UsuńRównież pozdrawiam! :>
Zapraszam na nowego bloga o tematyce hogwarckiej Hermiona- Severus - Draco. http://geschichte-aus-hogwart.blogspot.de/?view=classic :3 -Lily.
OdpowiedzUsuńKurde, mój poprzedni komentarz szlag trafił..
OdpowiedzUsuńWięc pisze jeszcze raz xd
Nie moge się doczekać tej imprezy :D p ile dobrze wyczytalam to Draco będzie chciał aby Hermiona to przed nim zatanczyla xd .
Kocham ich potyczki słowne xd normalnie dzień mi poprawiają xd
Czekam z ogromna niecierpliwoscia na next :p
Pozdrawiam M.
Dziękuję za komentarz :>
UsuńHyhyhyh nic nie zdradzę, ale... :D
Też uwielbiam jak droczą się ze sobą nawzajem :>
Pozdrawiam Cieplo!
Shadii.:D
Świetny rozdział, bardzo fajnie piszesz ;)
OdpowiedzUsuńHaha, nie mogę z dialogów Hermiony i Dracona xdd.
Czekam na następny rozdział!! ;*
Dziękuję za komentarz! Cieszę się że Ci się podoba :>
UsuńPozdrawiam ciepło
Shadii. :D
Obrazek mnie rozwalił,uwielbiam go !
OdpowiedzUsuńUwielbiam dwuznaczne pozycje w przypadku Hermiony i Draco,gdyż zawsze są takie emocjonujące!
Boję się o moją małą Ginny,która najwidoczniej pakuje się w niezłe kłopoty!Ale zobaczymy co z ego wyniknie!
Kolejną rzeczą są sny Hermiony,które mnie strasznie ciekawią.
Ciekawe co one oznaczają i jak to wszystko rozwiążesz :)
Serdecznie chciałam Cię zaprosić do mnie na bloga,o Dramione i ...o kimś więcej :)
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział.
trzymaj się ciepło,kochana :)
Caroline xo
Dziękuję bardzo za komentarz!
UsuńRównież uwielbiam dwuznaczne sytuacje między tą dwójką. To takie.. aaah :D
Co do Ginny, oj tak. Wpakowała się, ale... ;> :D
Sny Hermiony... jeszcze trochę, narazie skupiam się na przygotowaniach do imprezy :D
Jeżeli znajdę czas, którego u mnie jest coraz mniej -.- to z chęcią wejdę :>
Jeszcze raz dziękuję!
Pozdrawiam cieplutko,
Shadii. :>
kiedy nowy, cudowny rozdział ? ;)
OdpowiedzUsuńPostaram się napisać go dziś, więc możliwe że pojawi sie jutro :)
UsuńPrzepraszam, że musicie tak długo czekać, ale po prostu nie mam czasu :c
ten rozdział powinien sie znależć tam gdzie słonce nie dochodzi :P
OdpowiedzUsuńto skoro nie umiesz docenić pracy innych, to go sobie tam wsadź :)
Usuńpozdrawiam.
ja rozumiem, że komuś może się nie podobać. No bo to normalne, ale bez przesady ok? Jak jesteś taki odważny anonimie, to się podpisz, a nie, nie robisz nic, tylko anonimowo hejtujesz :)
UsuńNo co ty nie powiesz? Ale wiesz co mrok czasami lepszy od słońca więc nic straconego...*) A jeśli już się wypowiadasz to chociaż miej odwagę się podpisac! No chyba że nie umiesz;-) Bo to komentarz na poziomie trzeciej podstawówki:-)
UsuńBeta***
Ps. Shadii, malutka nie przejmuj się takimi komentarzami!;-)
hah dziękuję Doma :>
Usuńkolejny żałosny anonim .
UsuńTo już się męczące robi , jeden taki burak nie potrafi docenić pracy innych i od razu sie rzygać za przeproszeniem chce ;)
Mógłby się chociaż podpisać ... ale fakt, za mało honoru taki człowieczek posiada.
z pozdrowieniami
Madeline - czekająca niecierpliwie na rozdział !
Dziękuję Madeline!
UsuńCo do rozdziału, mam już 4 strony worda :) Wiem, że strasznie powoli mi to idzie, ale jeśli znajduje na to czas to jest to tylko kilkanaście minut. Jeszcze raz przepraszam, że musicie tak długo czekać :C
jeeej :c ale długo nie ma nic :x
OdpowiedzUsuńjuż jest :>
UsuńPrzepraszaam, że tyle czekaliście :C
Nie no jak tu nie pochwalić tego opowiadania. Sprawa rozwija się w ciekawym kierunku. Mam na myśli oczywiście sytuację Miony, bo dla Ginny już nie wygląda tak różowo. Impreza z pewnością przyniesie jakieś ciekawsze akcje. Niepokoi mnie ta sprawa z zadaniem Dracona. To strasznie, że będzie musiał dołączyć do grona śmierciożerców.
OdpowiedzUsuńTen obrazek jest boski xD
Dziękuję bardzo za komentarz :>
UsuńPozdrawiam serdecznie,
Shadii. :))
Nie ma za co. Lubię u ciebie pisać komentarze.
Usuń