Siema, siema! Jest rozdział piąty! Tylko mnie nie zaavadujcie... PROSZĘ! :D
Rozdział dość krótki, postaram się, żeby następny był dłuższy:>
Dedyk dla Venetii za pomoc i wsparcie! ;*
Dedyk dla Bety - Dominiki, bo jest cudowna ;*
i Dedyk dla Was - bo czytacie, komentujecie i sprawiacie mi tym dużą radość :>
Miłego czytania!:)
____________________________________________________
- Panno Granger, proszę zaczekać! – Hermiona usłyszała za sobą przyjazny
głos dyrektora, po czym odwróciła się w jego stronę.
- Tak, panie dyrektorze? – Trochę zbita z tropu nie wiedziała o co może chodzić
temu staruszkowi.
- Mam do Ciebie jeszcze jedną sprawę Hermiono, musimy porozmawiać. – Miłym
gestem zaprosił ją do środka. Lekko oszołomiona Gryfonka weszła do gabinetu,
siadając na krześle, na którym jeszcze przed chwilą siedział Malfoy. Miała
pewne podejrzenia co do przebiegu tej rozmowy, ale wolała je zachować dla
siebie.
- O co chodzi, panie Dyrektorze?
- Chciałbym poruszyć temat twoich snów Hermiono. Jest to dla mnie bardzo
interesująca kwestia. Czy zdarzało ci się to już wcześniej?
- Owszem, kiedyś, jak byłam mała, miałam takie sny, jednak nie wiązały się one
z niczym niebezpiecznym, bardziej opisywały przebieg następnego dnia.
-Hmm… - zamyślił się Dumbledore – takie sny mogą mieć bardzo duży wpływ na
twoją egzystencję, jeśli będziesz od razu zapobiegać sytuacjom, może cię to
ocalić od choroby, nieszczęsnego wypadku, a nawet utraty życia. To bardzo
przydatny i potężny dar. Wielu magów chciałoby posiadać taką umiejętność.
- Panie Dyrektorze… a czy to można hmm… jakoś… trenować? Żeby sen był bardziej
czytelny, dokładniejszy i łatwiejszy do zrozumienia?
- Owszem. Wystarczy, że codziennie znajdziesz czas na medytację, to oczyści
twój umysł ze zbędnych myśli, które skumulują się w ciągu dnia. Po prostu
usiądź wygodnie i nie myśl o niczym.
- To nie takie proste – myśleć o niczym – ale mam nadzieję, że dam radę.
- Wierzę w Ciebie Hermiono. Mam tylko jedną prośbę. Jeśli przyśni ci się coś co
będzie niebezpieczne albo zagrażające czyjemuś życiu lub zdrowiu, to proszę
powiedz mi o tym, niezależnie o której godzinie. Mówiąc mi to, będziesz mogła
uratować czyjeś życie.
- Dobrze Dyrektorze Dumbledore. Na pewno powiem, obiecuję.
- Wierzę ci Hermiono. Nie zatrzymuję cię już dłużej, idź odpocząć, jutro
zaczynają się lekcje.
- Dobrze, dobranoc Dyrektorze.
- Dobranoc. – odpowiedział z przyjaznym, jak zwykle, uśmiechem i zgodnie ze
swoim przyzwyczajeniem odprowadził Gryfonkę do drzwi. Hermiona, będąc już na
trzecim piętrze, usłyszała czyjąś kłótnie. Z zamiarem ukarania uczniów za
przebywanie na korytarzu o tak późnej porze, podeszła bliżej. Jednak, gdy tylko
zauważyła rudą czuprynę, natychmiast schowała się w bocznym, ciemnym zakamarku,
skąd miała doskonały widok – sama pozostając niezauważoną. Ron kłócił się
właśnie z Lavender. Brązowowłosa domyślała się, że chodzi o Malfoya. Nie
spodziewała się jednak, że Weasley posunie się aż do czegoś takiego. Otóż w tym
właśnie momencie Ron wykrzyczał te, jakże szokujące, słowa:
- Zrywam z tobą Lavender! I żebyś nawet nie śmiała się do mnie zbliżać po tym
co zrobiłaś! Rozumiem jedna rozmowa, ale proszę, czego ja tu się dowiaduje!
Spędziłaś z nim połowę popołudnia! Jak mogłaś?! To koniec! – Rzucił odwracając
się i odchodząc. Hermiona zdążyła tylko zobaczyć łzy Lavender, która właśnie
ruszyła za rudzielcem, by go zatrzymać.
- Ron! Ronuś! Proszę cię, nie rób mi tego! Ronusiu… Przecież było ci ze mną tak
dobrze! Lepiej niż z tą szlamą Granger! – Hermiona słysząc wyzwisko pod swoim
adresem, postanowiła zadziałać natychmiastowo.
- Co tu się dzieje? Co to za wrzaski? Powinniście już dawno być w wieży
Gryffindoru! Brown – szlaban! Zgłosisz się do gabinetu McGonagall, powiadomisz
ją o tym i oddasz jej swoją różdżkę, a następnie przejdziesz do klasy
transmutacji i ją całą wysprzątasz! Macie szczęście, że należymy do jednego
domu i nie chcę przez takich jak wy stracić punktów, inaczej już mielibyście
ich dużo mniej. Weasley, ty, po informacje o szlabanie, zgłosisz się do Filcha.
A teraz jazda do Pokoju Wspólnego!
- Jakim prawem nam wlepiasz szlaban, Granger?
- Jakim prawem? Widzę, że sama nie potrafisz się domyślić? Mam wymieniać? Ok.
Po pierwsze - za niezgodny z regulaminem pobyt na korytarzu o tak późnej porze,
po drugie – za zakłócanie ciszy nocnej, a po trzecie - chociażby za obrażanie
Prefekta Naczelnego. Może i jestem mugolskiego pochodzenia Brown, ale poza
czystością krwi, nie jesteś ani trochę lepsza, więc radzę czasem się przymknąć
i zostawić dla siebie swoje nic nie warte zdanie. Żegnam. – To mówiąc odeszła z
honorem nie zaszczycając ich nawet spojrzeniem. Ironicznego uśmieszku, który
teraz wypłynął na jej usta, nie powstydziłby się nawet Malfoy.
Przechodziła właśnie korytarzem piątego piętra, gdy ktoś złapał ją nieśmiało za
rękę i obrócił w swoją stronę.
- Hermiono, muszę z tobą porozmawiać.
- Nie mamy o czym rozmawiać Ron, jeśli chodzi o szlaban to tak jak mówiłam
zgłoś się do Fil…
- Nie chodzi o żaden szlaban! Hermiona zrozum, przyszedłem tu, żeby cię
przeprosić! Zachowałem się jak ostatni kretyn zrywając z tobą, teraz wiem, że
ta wywłoka Brown ci w niczym nie dorównuje.
- Ron jesteś śmieszny – zaśmiała się pogardliwie Gryfonka. – myślisz, że po tym
wszystkim ci uwierzę? Myślisz, że jak wyzwałeś przy mnie Lavender i mnie
przeprosiłeś to do ciebie wrócę? Jak tak to jesteś po prostu głupi. Równie
dobrze, z taką samą łatwością, mogło przejść przez twoje usta wyzwisko
skierowane w moją stronę. Słowo przepraszam
jest wyjątkowe, tak jak kocham,
wiesz? Nie używa się go od tak po prostu. Trzeba wiedzieć kiedy, gdzie i po co
je wypowiedzieć. Jeżeli jest ono nieszczere to równie dobrze możesz sobie teraz
iść.
- Słuchaj, jeszcze raz powtarzam, chcę do ciebie wrócić, nie zmarnuj tej
szansy, którą nam teraz daję.
- Ja mam nie zmarnować? Nie no, teraz to już w ogóle nie wiem co ja w tobie
widziałam. Jesteś egoistą. Przecież ty nawet nie jesteś świadomy tego, ile bólu
mi zadałeś! Daj mi lepiej spokój. Zostaw mnie.
- O nie nie nie. Tak łatwo mnie nie spławisz. Masz…
- Nie będziesz mi rozkazywał Weasley. Sama wiem co mam, a czego nie mam. Mam –
teraz zamiar sobie iść. Nie mam – ochoty i czasu na tą bezsensowną rozmowę z
tobą. Żegnam.
- Ty nędzna… A ja tu specjalnie za tobą przyszedłem, z myślą, że do mnie
wrócisz. Oberwie ci się za to, że zmarnowałem czas. – Już podnosił na nią rękę,
a dziewczyna już skuliła się w obronnym geście gotowa na przyjęcie ciosu. Ten
jednak nie nastąpił. Uniosła głowę i zobaczyła Malfoya, stojącego za rudzielcem
i trzymającego go za tą rękę, która miała spocząć na twarzy Hermiony. Po raz
kolejny ją uratował.
Dracon patrzył się pewnie w oczy rudzielcowi. Z wyższością i pogardą. Bez
najmniejszego wysiłku unieruchamiając go. Na twarz wpełzł mu ten jego
ślizgoński uśmieszek. Widać, że był zdenerwowany, ale też i zadowolony z tego,
że mógł w końcu dopiec temu rudemu palantowi. Chyba po raz pierwszy Hermiona
zobaczyła na jego twarzy tak wyraźnie widoczne emocje. Z jednej strony cieszyła
się, że Ronowi w końcu się oberwie, i że nie została spoliczkowana po raz
kolejny, a z drugiej, bała się, co może z tej konfrontacji wyniknąć.
- Cześć Wieprzlej, widzę znowu się spotykamy. Zadam proste pytanie i lepiej
odpowiedz od razu, bo drugi raz nie będę powtarzał. Jakim prawem miałeś
czelność podnieść rękę na dziewczynę?
- Nie twój interes, Malfoy. – Ron, nieźle wkurzony wyrwał swoją rękę z uścisku
Dracona i odsunął się o krok. To jednak nie powstrzymało młodego arystokraty.
Uderzył Gryfona w nos tak, że ten aż się przewrócił. Hermiona stała jak
spetryfikowana i przyglądała się tej akcji z szeroko otwartymi oczami. Malfoy
stanął w jej obronie? Coś tu jest nie tak…
- Co to miało znaczyć, ty pieprzona Fretko?!
- Zadałem ci pytanie Weasley. – Nadal spokojnym i opanowanym głosem mówił do
rudzielca patrząc na niego z góry, z pogardą.
- Zasłużyła sobie. – Burknął tylko Weasley i nie zdążył się podnieść, gdy
otrzymał kolejny cios. Prosto w twarz.
- Czym? Tym, że nie chciała dać ci drugiej szansy? Pf, proszę cię, po tym co
jej zrobiłeś? A poza tym kto by chciał takiego przychlasta jakim jesteś ty? –
Draco z wyraźnym rozbawieniem i przyjemnością wyżywał się na Gryfonie.
- Nie pozwalaj sobie Malfoy. – Rudy chciał wstać i oddać blondynowi, ale ten
zrobił unik, a jego pięść wbiła się w brzuch Rona z taką siłą, że chłopak aż
się zatoczył. Zginając się wpół, trzymał obolałe miejsce rękami i próbował
zatuszować grymas, który wypłynął na jego twarz.
- Jeszcze ci mało? Jeżeli jeszcze raz się dowiem, że podniosłeś rękę na Granger,
albo jakąkolwiek inną dziewczynę, to nawet nie próbuj uciekać i tak cię znajdę,
a potem z przyjemnością przetestuje na tobie jakieś zaklęcie niewybaczalne.
Ewentualnie mogę zaproponować ci jeszcze bliskie spotkanie. Z moją ręką.
Zastanów się dobrze. – Uśmiechnął się sztucznie, a z jego oczu buchała
nienawiść. Poczekał, aż pobity chłopak opuści korytarz po czym zagadnął do
Hermiony.
- No, Granger, teraz to masz już u mnie dwa długi. Muszę się poważnie
zastanowić jak to wykorzystać. Wracając do sytuacji, zrobił ci coś? Czy
przyszedłem w samą porę?
- Cco? Aaa… nie nie, nic mi nie jest. Przyszedłeś w ostatniej chwili.
- Ten rudy złamas nawet nie wie, na co się porywa.
- Dziękuję Malfoy, ale nie musiałeś mi pomagać, sama potrafię sobie poradzić.
- No jakoś nie zauważyłem, żeby było tak jak mówisz.
- Ta… dobra idź już lepiej do swojego dormitorium, ja też już pójdę.
- Spokojnie Granger, pójdę jak zechcę.
- No tak, zapomniałam, że szanowny arystokrata nie słucha nikogo, tylko zawsze
robi po swojemu.
- Tak, dokładnie Granger. Zresztą ty nie jesteś lepsza. Dobra idę, bo Zabini
zamęczy mnie pytaniami. Gdzie byłeś?! Co
robiłeś?! Z kim?! – perfekcyjnie naśladował głos czarnoskórego. Hermiona
nie mogła się nie roześmiać, jednak szybko się opanowała.
- Wiesz co, Granger? Nie jesteś taka jak rok temu. Zmieniłaś się i szczerze
przyznam – odpowiada mi ta zmiana – Zmierzył ją wzrokiem i uśmiechnął się
tajemniczo.
- Mam to potraktować jak komplement, Malfoy?
- Hmm, jeśli tak ci tego brakuje to czemu nie? – Uśmiechnął się szelmowsko.
- Mhm – kąciki jej ust uniosły się ku górze. – A więc dziękuję, Malfoy. Ty
również się zmieniłeś. – Puściła mu oczko.
- Jej, wysiliłaś się, to było takie wzruszające wyznanie… - Ironizował blondyn.
- Dobra, dobra, koniec tego dobrego. Dobranoc Malfoy.
- Kolorowych koszmarów, Granger. – Wymijając ją puścił jej oczko.
„Nie ma to jak Malfoy” – pomyślała
Hermiona, po czym udała się do swojego dormitorium. Próbowała medytować, jednak
jej próby skończyły się fiaskiem. Zmęczona udała się w objęcia morfeusza.
******
Pewnego pochmurnego, deszczowego i
prawdziwie jesiennego dnia, Hermiona weszła do pomieszczenia zwanego Wielką
Salą i usiadła na swoim stałym miejscu, przy stole Gryffindoru. Minęły dwa dni
od jej ostatniej rozmowy z Malfoyem. Dziewczyna wciąż zastanawiała się,
dlaczego blondyn ją obronił. „O wilku mowa” – pomyślała. Właśnie do Sali wszedł
Malfoy, a zaraz za nim wbiegła Brown, po czym rzuciła mu się na szyję. Biedna
dziewczyna nie wiedziała, że bajera z nią była zwykłą ściemą. Malfoy od razu odepchnął
ją od siebie.
- Co ty robisz dziewczyno? Nie narusza się przestrzeni osobistej Malfoya!
- Ależ kochanie, przecież jesteśmy razem. – odparła zdziwiona Lav.
- Kochanie? RAZEM? Ja cię nie znam kobieto, zejdź mi z drogi. – Mówiąc to
wyminął ją i odszedł do swojego stołu. Skompromitowana i poniżona przed całą
szkołą blondynka powoli doczłapała się na swoje miejsce i nie odzywając się do
nikogo zaczęła jeść. Rozradowana Hermiona starała się ukryć uśmiech, ale nie
było to łatwe. Spojrzała na stół Ślizgonów i odnalazła wzrokiem platynowego
blondyna. Uśmiechnął się do niej lekko. Odwzajemniła uśmiech.
******
Ginny szła właśnie korytarzem, gdy nagle wyrósł
przed nią Theodor Nott. Nie zdążywszy zahamować – wpadła na niego.
- Cześć Ginny! Gdzie tak pędzisz?
- Hej Theo. Gdzie nogi poniosą.
- Jest już późno, nie wracasz do wieży?
- Jakoś nie mam na to ochoty.
- Jeśli chcesz, chętnie potowarzyszę ci w tym spacerze donikąd – puścił do niej
oczko.
- Jasne, że chcę. Opowiadaj, co dziś robiłeś?
- W sumie to nic ciekawego. Jak zwykle – większość czasu zajęły zajęcia. Po
obiedzie odwiedziłem bibliotekę i wróciłem do lochów. Nie mogłem jednak znieść
tej całej paplaniny Pansy. „Oh ten mój
Dracuś to jest świetny, piękny, wysoki, silny i ma takie ładne perfumy…” –
świetnie naśladował głos Parkinson. Ginny mimowolnie parsknęła śmiechem. – Heh,
Draco tak się wkurzył, że aż jej wszystko wygarnął. Tłumaczył jej, że już nigdy
nie będą razem i nie powinna robić sobie zbędnej nadziej. Powiedział, że ją
lubi ale te ciągłe gadanie o nim to jest obsesja. Oznajmił też, że jeśli
przestanie mu ciągle bezsensownie słodzić, to nie ma nic przeciwko przyjaźni.
Pansy głupia nie jest i chyba zrozumiała, że Draconowi już przeszło. No i na
tym się praktycznie skończyło.
- Chyba pierwszy raz zgodzę się z Malfoyem – powiedziała trochę zszokowana
Ginny.
Szli tak pustymi korytarzami i już nie rozmawiali. Cisza ta jednak nie była
krępująca, lubili swoje towarzystwo i nie przeszkadzał im brak tematów do
rozmowy. Nagle Theo złapał rudowłosą za rękę i wsunął swoje palce pomiędzy jej.
Dziewczyna, choć trochę zaskoczona, nie zabrała dłoni. Uśmiechnęła się lekko i
spojrzała na Notta. Wyglądał tak, jakby chciał coś powiedzieć, ale bał się jej
reakcji. Ginny postanowiła nie pytać go o to. Stwierdziła, że jak będzie
chciał, to sam weźmie się w garść i jej to powie. Nie pomyliła się.
- Ginn słuchaj… Bo… chciałem ci powiedzieć… no… podobasz mi się od jakiegoś
czasu… I chciałem spytać… mam u ciebie szanse? – Słowa z jego ust wypływały w
tak zaskakująco szybkim tempie, że Rudowłosa miała problem ze zrozumieniem ich.
Jednak po chwili namysłu odpowiedziała:
- No wiesz Theo…
Ginny i Theo? No tego jeszcze nie bylo :) A z Malfoy'a widze, ze prawdziwy gentelmen sie zrobil, chociaz nie podoba mi sie, ze Hermiona tak sie daje Ronowi...Ale niewazne, wazne jest to, ze ma kogos kto ja obroni :)
OdpowiedzUsuńWiesz, w sumie nie jest jej łatwo bo Ron jest silniejszy, heh :D
Usuńco do Ginny i Theo, to jeszcze was zaskoczę :D
Dziękuję za komentarz!
Pozdrawiam ciepło! :D
kiedy następny? kiedy następny? no,kiedy,kiedy,kiedy?? ja wiem mam jakąś obsesje ale to u mnie normalne :D czekam na kolejny! ma być jutro bo jak nie to cie zjem :D no tak dopadła mnie żadka choroba zwana głupawką :D
OdpowiedzUsuńboże dlaczego umnie w szkole nie ma takiego Dracona....przydałby się..jeden wychowany.. zostawiając moją skomplikowaną klase.. rozdział zajebisty!! Ginny i Nott? ciekawe połączenie.. JEZU jak czytam takie rozdziały to arz mi wena wraca... a co do weny to życze dużo weny i czekam na kolejny! :D
hahah jutro nie ma szans bo nie bedzie mnie cały dzień, rozdział pojawi się najpewniej w poniedziałek :D Może uda mi się w niedziele :D Noo przydałby się taki Malfoy w szkole :D
UsuńGinny i Nott... powiem tylko tyle, że was jeszcze zaskoczę :D
dziękuję za komentarz!
Pozdrawiam :D
Ulalala :D
OdpowiedzUsuńDrugi romansik się szykuje xd
Podoba mi się ! xd
A Ron... Jest żałosny. To taka imitacja mężczyzny xd nigdy go nie lubilam , i zawsze będę miała żal do naszej kochanej Rowling że Hermiona się z nim związała :c
Oooooo <3 Draco znowu obronił Hermione :D
I ja się pytam . Czemu tak krótko ? :c
Czekam na next xd
Pozdrawiam M.
heheh, oj jeszcze namieszam im w życiu :D
UsuńTeż nie lubię Rona :D
Krótko... jakoś tak się ułożyło, wiem, wiem, przepraszam, postaram się żeby nastepna notka była dłuższa! :D
Również Pozdrawiam:D
Jaki romansik ♥
OdpowiedzUsuńLubię twojego Dracona .
Pani rowling przedstawiła go jako skretyniałego kretyna za przeproszeniem , a tutaj ? no prosze, dzielny wybawiciel ;)
no takiego to Hermionce pozazdrościć .
a Ron ? Zawiodłam się na nim ;x
Życzę ci dużo weny , i żeby twój nastepny rozdział był tak samo fajny jak ten ;)
pozdrawiam , i wstawiaj nową notkę !
jeej bardzo dziękuję za komentarz!
UsuńJest mi niezmiernie miło! Dziękuję Ci również, że jesteś ze mną od początku! :>
Dzięki za komentarz :D Również pozdrawiam! :>
No wiesz....i coooo? Jak ja nie lubię takich zakończeń! :( Dziękuje Ci serdecznie za dedykację, rozdział mi się podobał :) Fajnie rozpisałaś to o czym mówiłyśmy :) Czekam na ciąg dalszy i oczywiście życzę Ci dużo weny :)Buźki!
OdpowiedzUsuńVenetiia
Venetiio ty sama często kończysz w takich momentach, że mam ochotę cię czymś przeklnąć. I teraz zwracam się do wszystkich bloggerek. CZEMU ZAWSZE URYWACIE W TAKICH MOMENTACH ?!
UsuńDziękuję! Cieszę się, że Ci się podoba, "no wiesz... " - dowiesz się, co , w następnym rozdziale, niestety, trzeba cierpliwości :D
UsuńDziękuję za komentarz
pozdrawiam! :D
Hah Alicja, wiesz, szczerze to dlatego, żeby utrzymać czytelniczki w napięciu i żeby nikt się opowiadaniem nie znudził, zawsze to lepiej jak czeka się i czeka, niż jak się myśli " e tam, przeczytam innym razem, tu i tak się nic nie dzieje " :D
UsuńPozdrawiam :D
Ginny i Theo no właśnie tego jeszcze nie było :) Ciekawie, ciekawie.
OdpowiedzUsuńRon ty idioto, Malfoy, ale się kulturalny zrobiłeś^^ I Mionkę obroniłeś <3 Czekam na kolejny rozdział :)
WENY Alicja
Hah dziękuję za komentarz:D
UsuńZ Ginny was jeszcze zaskoczę! Ale to dopiero za kilka rozdziałów:D
Pozdrawiam! :>
ooo nie no w takim momencie no nie wierze ! no ale genialny rozdział już się nie mogę doczekać kolejnego ;D
OdpowiedzUsuńHah :D dziękuję za komentarz
UsuńPozdrawiam :D
Hej ;) Cieszę się, że Draco jest taki... Opiekuńczy? Nie, to może złe słowo. Ale na pewno DOBRY. Jednak myślę, że na razie to tylko chwilowa zmiana... :D Theodor i Ginny? Hmm. Jak kto woli, ale coś mi się wydaje, że to nie TO. A Ron... Po prostu brak mi słów. Rozumiem, że jest tak wielkim i tępym idiotą, ale żeby uderzyć dziewczynę? I to Mionkę?! Obiecuję Ci, że odwiedzę Twoją głowę i zabiję go. ;D Jejuu,, zakochałam się w tym opowiadaniu! <3 No i jest nasza pamiętna rozmowa z dyrektorem... Czy tylko ja miałam wrażenie, że z Dropsem jest coś nie tak? Ma taką utalentowaną czarownicę w swoim Zamku i jedyne, co robi, to każe jej MEDYTOWAĆ? Kurczę, jak ten świat wpływa na ludzi... Dumbel poszedł na lekcję jogi i się uzależnił... ;DD Ciekawa jestem NN (nie będę Ci robić wyrzutów, bo rozumiem trzymanie Nas w niepewności... ;D ). Pozdrawiam i życzę jak najszybciej i jak najlepszej (nie twierdzę, że są złe, nie zrozum mnie żle ;D) notki.
OdpowiedzUsuńMiona ;*
Jej człowieku czy ty mi czytasz w myślach? Ja się Ciebie boję! Hahhaha podaj mi swoje gg jesli możesz :D no po prostu doskonale odnajdujesz i rozumiesz przesłanie i dobrze myslisz! Ale lepiej nie bede więcej pisać bo jeszcze Cos zdradze :D
UsuńDziękuję za komentarz i pozdrawiam Ciepło! :D
:DD Nie wiem, może opanowałam legilimencję na odlegołość? :D Moje gg: 32785681 , jeśli chcesz to mój email: mionka.malfoy@gmail.com
Usuń:D
Pozdrówka,
Miona :*
Hah dzięki, zaraz napisze :D
Usuńkurde, to w takim razie muszę nauczyć się oklumencji :c tylko nie wiem jak :c
Ta akcja z Draconem, Hermioną i Ronem była genialna. Blondyn pokazał mu gdzie jest jego miejsce, a z Brown zrobił kompletną idiotkę. Ginny i Nott? Nie jestem do końca zachwycona, ale jestem ciekawa jej odpowiedzi.
OdpowiedzUsuń