poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział 6.


- Ginn słuchaj… Bo… chciałem ci powiedzieć… no… podobasz mi się od jakiegoś czasu… I chciałem spytać… mam u ciebie szanse? – Słowa z jego ust wypływały w tak zaskakująco szybkim tempie, że Rudowłosa miała problem ze zrozumieniem ich. Jednak po chwili namysłu odpowiedziała:
- No wiesz Theo… nie zaszkodzi spróbować.
- Czyli się zgadzasz?
- No… tak. – uśmiechnęła się do niego i spojrzała w oczy koloru czarnej kawy.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę! – Z radości złapał Gryfonkę za biodra, podniósł i okręcił się z nią wokół własnej osi. Jego gesty, sposób w jaki się poruszał, jego spojrzenie, wszystko to, teraz pokazywało jak bardzo był szczęśliwy. A wszystko dzięki tej małej, drobnej istotce, która wypowiadając jedno słowo, zmieniła jego świat na lepszy i bardziej kolorowy. Ginny cieszyła się szczęściem Ślizgona, jednak nie była tak samo rozentuzjazmowana jak on. W jej głowie zapaliła się żółta lampka, w momencie wysłuchania deklaracji chłopaka. Jednak teraz nie zwróciła na to najmniejszej uwagi i najzwyczajniej w świecie zignorowała to ostrzeżenie, napawając się szczęściem, które wywołała swoją odpowiedzią. Nie wiedziała tylko, jak słono przyjdzie jej zapłacić za swoją lekkomyślność. Chodzili tak jeszcze pustymi korytarzami przez kilkanaście minut, gdy Rudowłosa powiedziała, że chciałaby już wracać. Nott odprowadził ją pod portret Grubej Damy i krótko, choć czule, pocałował. Poczekawszy aż Weasleyka wejdzie do pokoju wspólnego, odszedł. Na jego twarzy ponownie zagościł ślizgoński uśmiech, a oczy wyrażały tylko przebiegłość, pogardę i drwinę.
******
Dochodziła godzina dwudziesta czwarta, gdy dało się usłyszeć ciche pukanie do drzwi. Hermiona przeciągając się leniwie, wstała z łóżka i poszła otworzyć. Nie zaskoczył jej widok swojej przyjaciółki, bo tylko ona miała odwagę zapukać w jej drzwi o tak późnej porze.
- Hej Miona, mogę wejść? Musimy pogadać.
- No pewnie Ginn, wchodź śmiało. – Uśmiechnęła się brązowowłosa i otworzyła szerzej drzwi tak, by przyjaciółka mogła przejść. Następnie obie usadowiły się wygodnie na dwuosobowym łóżku Hermiony, a Ginny zaczęła mówić.
- No bo chodzi o to, że… Byłam dziś na spacerze z Theodore’m. Chodziliśmy po korytarzach, rozmawialiśmy, atmosfera była miła no i ogólnie było fajnie. Ale w pewnym momencie on złapał mnie za rękę… - Widząc szeroko otwarte oczy Hermiony, Ginny natychmiast dodała – Wiem, wiem, ale nie przerywaj mi, proszę. No więc złapał mnie za rękę, a potem powiedział, że mu się podobam… No i doszło do tego, że z nim jestem… Proszę cię, tylko nie krzycz! – Hermiona zamyśliła się na chwilę, po czym spokojnym, lecz nadal trochę zdziwionym tonem, odpowiedziała.
- No wiesz Ginny, jeśli tego chcesz, to ja nie mam nic do gadania. – Dziewczyna popatrzyła w oczy swojej rudej przyjaciółki i dostrzegła w nich wahanie. – Młoda, ty jesteś pewna, że dobrze zrobiłaś?
- No właśnie jakoś dziwnie się czuję. Mam wrażenie, że coś jest nie tak. Zanim się zgodziłam coś mnie tknęło… ale może mi się tylko wydaje?
- Musisz pamiętać, że to jest Ślizgon, a z nimi wszystko jest możliwie i nigdy nie wiesz, czego się możesz po nich spodziewać – Odpowiedziała myśląc tym samym o sytuacji z Malfoyem. Postanowiła opowiedzieć o wszystkim przyjaciółce.
- Ginn, słuchaj, bo jest sprawa… Pamiętasz jak Malfoy flirtował z Brown?
- No tak, ale do czego zmierzasz, Hermiono?
- Bo to wszystko to była ściema. On z nią bajerował, żeby wkurzyć twojego brata…
- Ale zaraz, skąd ty to wiesz?
- Malfoy mi powiedział…
- Jak to Malfoy ci powiedział?! – Krzyknęła Ruda i od razu zerwała się z łóżka do pozycji stojącej.
- No normalnie… Rozmawialiśmy… Znaczy… Musiałam mu przecież podziękować za to, że uratował nam wszystkim życie, nie?
- To było wtedy jak was z Zabinim nakryliśmy na korytarzu?
- Tak, dokładnie. Ale wracając do tematu. Ron był tak wściekły na Lavender, że z nią zerwał. Akurat tamtędy przechodziłam i poszłabym dalej, gdyby nie to, że Brown wyzwała mnie od szlam. Wkurzyłam się, wlepiłam im szlaban i poszłam. Ron jednak podążył za mną i zatrzymał mnie po jakimś czasie. Chciał do mnie wrócić, ale mu odmówiłam, bo jak mogłam to zrobić po tym wszystkim, co przez niego wycierpiałam? Zdenerwował się i znowu chciał mnie uderzyć, ale w tym czasie przyszedł Malfoy i go unieruchomił. Weasley dostał kilka razy w nos i brzuch, a potem odszedł. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że to MALFOY. Przecież on się tak nigdy nie zachowywał. Jeszcze rok temu przyglądałby się tej akcji z tym swoim wrednym uśmieszkiem, a potem by mnie jeszcze dobił. A teraz? Nie wiem co o tym wszystkim myśleć, Ginny… Pomóż mi…
- Wiesz… gdyby to nie był Malfoy, to powiedziałabym, że owy wybawiciel się w tobie zakochał, ale w tym przypadku to raczej niemożliwe. Bez obrazy Miona, ale jednak to Malfoy. On się nie zakochuje.
- No wiem, rozumiem, ale jednak mi pomógł. Zastanawiam się nad tym od kilku dni. W nocy też nie mogę spać, ta sytuacja cały czas nawiedza mój umysł.
- Może spróbuj z nim pogadać?
- I co mu powiem? „Hej Malfoy, jest sprawa. Cały czas siedzisz w mojej głowie i przez ciebie nie mogę spać. Możesz mi to wytłumaczyć?” Proszę cię, Ginny… wyjdę na idiotkę.
- Aha i tu cię mam! Czyli nie myślisz tylko o tych sytuacjach, w których ci pomógł! Myślisz też o nim, jako o osobie, chłopaku, zresztą bardzo przystojnym chłopaku. Nie żebym coś do niego czuła, ale trzeba mu przyznać, że jest zabójczo pociągający.
- Może tak, może nie… Żebyś tylko sobie nie pomyślała, że on mi się podoba!
- No wiesz, z tej akcji na korytarzu można wiele wywnioskować. – Ginny uśmiechnęła się jednoznacznie i zabawnie poruszyła brwiami.
- Młoda! Bo ci się kiedyś naprawdę oberwie! To Malfoy - Nasz wróg i nie mam zamiaru się z nim w jakikolwiek sposób godzić. Zapamiętaj to sobie. A co do Notta, to uważaj na niego.
- Dobrze, dobrze nie denerwuj się. Masz racje… muszę go lepiej poznać. Dobra Miona, ja się zbieram, bo już późno. Słodkich snów!
- Dobranoc Ginny. – Zmęczona Hermiona nie miała już siły na czytanie, więc po odprowadzeniu przyjaciółki do drzwi, od razu udała się w objęcia Morfeusza.
******
Było ponure, listopadowe popołudnie. Hermiona wraz z resztą Gryfonów z szóstego rocznika siedziała właśnie na zajęciach. Obrona przed Czarną Magią stała się jednym z najmniej lubianych przez uczniów przedmiotów, odkąd zajęcia te zaczął prowadzić profesor Snape. Jedynie Ślizgoni byli zadowoleni z tego obrotu spraw. Lekcja trwała już dobre piętnaście minut, a wciąż brakowało jednego ucznia, co nie uszło uwadze profesora, oraz większości dziewczyn obecnych na zajęciach.
Draco spacerował właśnie po wieży astronomicznej, a przez jego umysł wciąż przewijało się tysiące myśli. Rozmyślał o ojcu i jego propozycji, o wojnie, do której nie pozostało już wiele czasu, o Voldemorcie i o Granger, która nawiasem mówiąc zmieniła się bardzo i to na lepsze. Nie wiedział co się z nim dzieje, ale planował wrócić do swojego dawnego życia. Nie będzie już dłużej udawał jakiegoś bohatera, który broni szlamy w opałach. Właściwie, to co mu odwaliło? Musi to zmienić. Planował zakończyć tą dziwną znajomość z Granger i przystać na propozycję ojca. Jutro wyśle mu sowę. Nie myśląc już o tym dłużej, udał się na OpCM, na którą nawiasem mówiąc był już spóźniony całe dwadzieścia pięć minut. Otworzył nieskromnie drzwi i począł iść w kierunku swojego stałego miejsca, na końcu klasy, w cieniu, gdzie był mało widoczny.
- Gdzie byłeś Malfoy? – Syknął profesor Snape, wywiercając wzrokiem dziurę w czaszce swojego chrześniaka.
- Daleko. – Odpyskował blondyn i usiadł w ławce.
- Nie pyskuj, bo będę zmuszony odjąć punkty twojemu domowi.
- A co mnie obchodzą jakieś głupie punkty? – Nie dawał za wygraną blondyn.
- Może i cię nie obchodzą, Malfoy, ale powinny. Minus dziesięć punktów dla Slytherinu za brak szacunku do nauczyciela i pyskowanie.
- Wow, chyba będę płakał. – Ironizował Malfoy, czerpiąc satysfakcję z tego, że w końcu udało mu się wrócić do dawnego stylu życia.
- Skończ już lepiej i zajmij się lekcją. – Uciął Snape i nie zważając na dalsze pyskówki Dracona, kontynuował lekcję.
Zajęcia skończyły się dwadzieścia minut później i każdy podążył w kierunku drzwi. Blondyn nie spiesząc się nigdzie poczekał aż tłum będzie mniejszy i dopiero wtedy podążył do wyjścia. Niestety takie same zamiary miała Hermiona z Harrym i na nieszczęście każdego, wpadli na siebie w korytarzu.
- Proszę, proszę, nasz Głupotter i szlama Granger, a gdzie zgubiliście swoją rudą wydrę? – Hermiona była zaskoczona tą nagłą zmianą zachowania chłopaka, jednak nie dała tego po sobie poznać.
- Wyrażaj się Malfoy, lepiej zajmij się sobą, bo twoja twarz nie wygląda najlepiej. Jakaś krzywa jest. Jak chcesz mogę ci polecić kogoś, kto ci ją wyprostuje. Proszę poznaj, oto moja ręka, którą już kiedyś mogłeś dotkliwie poczuć na swoim policzku. – Uśmiechnęła się ironicznie Hermiona. Wpieniony do granic możliwości Smok nie miał zamiaru odpuścić.
- Proszę, komuś wyostrzył się języczek – wywarczał blondyn lustrując z pogardą każdą część ciała Gryfonki. – Nie myśl, że jak mi odpyskujesz to będziesz mniej szlamowata, Granger. – Celowo zaakcentował końcówkę zdania.
- Oj Malfoy, ja nie potrzebuję ciebie do tego, by się wybić. – puściła mu oczko i widząc jak do blondyna podchodzi Parkinson, rzuciła jeszcze. – Ooo, przyszedł po ciebie twój pies obronny. Cześć Mopsik, co słychać?
- Morda szlamo. Nie masz prawa wyzywać, ani mnie, ani Smoka, zapamiętaj to sobie.
- Zabronisz mi? Ja się tylko odwdzięczam. – Uśmiechnęła się sztucznie i z lekką ironią, brązowowłosa. Harry cały czas stał nieruchomo i nie mówiąc nic, przyglądał się całej tej sytuacji z wyraźnym szokiem wypisanym na twarzy.
- Idź już lepiej do swojej biblioteki kujonico. I bardziej pilnuj swojej rudej wydry, słabo go wytresowałaś. – Wciął się blondyn tym samym wskazując Pansy, żeby odeszła. Sam podążył za nią.
- Co za dupek, jak ja go nienawidzę! – Prychnęła Hermiona i podążyli wraz z Harrym na obiad. Zielonooki dopiero po kilku chwilach, zwrócił się do Hermiony z wyraźną troską w głosie:
- Miona, powinnaś go unikać. Jest niebezpieczny, pewnie ojciec już go wprowadził w szeregi Voldemorta.
- No co ty, jest na to za młody, a poza tym, kto by chciał takiego dupka?
- Voldemort. On chętnie przyjmuje takich, którzy nie mają sumienia i uczuć.
- Może i masz racje, zresztą, nie obchodzi mnie to. Bardziej zastanawia mnie Dumbledore. Jest jakiś dziwny. Patrzy się na mnie tak, jakby coś wiedział. Jakby wiedział, że niedługo coś się stanie. Mam złe przeczucia Harry, bardzo złe.
- Może idź z nim porozmawiać?
- I myślisz, że mi powie? No co ty. Ostatnio jak z nim rozmawiałam o tych proroczych snach to kazał mi medytować. Rozumiesz? Medytować. Przecież to bez sensu… A nawet jeśli to coś ma dać, to niewiele mi z tego wychodzi.
- Próbuj Miona, próbuj. Może kiedyś ci się uda. – Uśmiechnął się do niej przyjaźnie i usiadł na swoim miejscu. Brązowowłosa wcisnęła się między chłopaka, a Ginny i również zaczęła jeść. Przekąski jak zwykle były pyszne. Nie zabrakło przyjemności dla podniebienia, jak i dla oka, bowiem potrawy przyrządzone były w najróżniejszy sposób, w oryginalnych i pomysłowych kształtach ułożone na talerzach. Hermiona przełknąwszy kilka kęsów spojrzała na róg stołu, gdzie siedział Ron. Rozśmieszyła ją postawa zarówno jego, jak i jego byłej już dziewczyny. Oboje siedzieli obok siebie obrażeni na cały świat, nie odzywając się do nikogo ani słowem. Nerwowo i ze złością wbijali widelce w mięso, które na dobrą sprawę przecież nic im nie zrobiło. No, ale na czymś musieli się wyżyć. Orzechowooka przyglądnęła się dokładniej Ronowi i dopiero teraz zauważyła wykrzywiony, lekko siny i najprawdopodobniej złamany nos i fioletowy ślad pod okiem. Jej uwadze nie uszła również ręka rudowłosego, która spoczywała na jego brzuchu, delikatnie się za niego trzymając.
„Pewnie nadal go boli” – Pomyślała Hermiona. Zrobiło jej się go trochę żal. Mimo, że wyrządził jej wiele krzywd, to jest jej przyjacielem o kilku dobrych lat i jemu w tej sytuacji na pewno też, nie było łatwo.
„Nie żałuj go Hermiono, przecież zachował się wobec ciebie okropnie! Nie zasłużył na twoje współczucie. Uważaj na niego.” – Ten cichutki głosik pojawiał się coraz częściej w głowie Hermiony. Dziewczyna zaczynała się nawet podejrzewać o schizofrenię. „A może to tylko sumienie mi dobrze podpowiada? Chyba powinnam zacząć się słuchać tego głosiku, jak na razie jego słowa są prawdziwe.” – Zajęta swoimi myślami, nie zauważyła dyrektora, który wpatrywał się w nią z dużą intensywnością. Jednak nie umknęło to uwadze Harrego, który zastanawiał się, o co też temu staruszkowi może chodzić. Swoje spostrzeżenia postanowił jednak zachować dla siebie.
Po zjedzeniu obiadu dwójka przyjaciół udała się na dwie godziny eliksirów. Najgorsze jednak było to, że mieli je ze Ślizgonami. Hermiona była pewna, że posypią się ujemne punkty dla jej domu. Snape zrobiłby wszystko, by upokorzyć dom Godryka Gryffindora. Stali przed klasą rozmawiając na różne tematy, gdy brązowowłosa dostrzegła platynową czuprynę zbliżającą się w ich stronę. „Oho, Narcyz się zbliża.” – pomyślała Hermiona i natychmiast odwróciła wzrok od właściciela owych blond włosów. Postanowiła go całkowicie ignorować. „On nie istnieje” – mówiła sobie za każdym razem, gdy go widziała. Choć czasem nerwy ją ponosiły, dzielnie wytrzymywała jego towarzystwo. Tak było również teraz. Malfoy jak zwykle nie powstrzymał się od komentarza:
- O kogo ja tu widzę, Panna-ja-wiem-wszystko-Granger razem z Głupotterem. Co szlamo, nie odpowiesz mi?
- Harry, czy ktoś coś mówił? Bo nie wiem, czy to Irytek gdzieś drze swoje przebrzydłe gardło, czy to ja mam jakieś omamy słuchowe.
- Spokojnie Miona, ja nic nie słyszałem, musiało ci się przesłyszeć. – Harry uśmiechnął się do niej uspokajająco. Malfoy zacisnął pięści, tak mocno, że do jego dłoni przestała dopływać dostateczna ilość krwi. Już chciał odwdzięczyć się jakąś ciętą ripostą na poziomie arystokraty, ale Snape uprzedził go, otwierając drzwi do klasy i wpuszczając wszystkich do środka. Blondyn zgodnie ze swoim przyzwyczajeniem zajął miejsce na końcu sali, gdzie był słabo widoczny, a Harry wraz z Hermioną usiedli w drugiej ławce.
Ślizgon postanowił wykorzystać tą lekcję na napisanie listu, do swojego ojca. Wiedział, że nie ma wyjścia i musi przystać na jego propozycję, a raczej rozkaz swojego rodziciela. Voldemort nie zna słowa nie. Jeśli chłopak spróbowałby odmówić - długo nie pożyje.
Drogi ojcze!
Podjąłem już decyzję. Odpowiedź brzmi tak. Pewnie takiej się spodziewałeś, w końcu, gdybym spróbował odmówić, już by mnie tu nie było, a nie mam chęci na razie żegnać się z moim luksusowym życiem. Mam nadzieję, że nie dasz mi zginąć.
Twój syn,
Draco.
Machnięciem różdżki przeteleportował zgiętą w pół karteczkę do Malfoy Manor, gdzie aktualnie przebywał Lucjusz. Pogrążony w myślach na temat swojego ciężkiego losu, nie zauważył nawet pogardliwych spojrzeń i kpiących uśmieszków swoich trzech kolegów, którzy nieopodal, dopracowywali szczegóły swojego chytrego planu, który wczorajszego wieczoru wszedł już w fazę realizacji…



_________________________________________________
Z lekkim opóźnieniem, ale jest rozdział 6 :). Proszę i zachęcam do komentowania :)
Rozdział z dedykacją dla Madeline - za to, że jesteś ze mną od początku i dzielnie czytasz, i komentujesz każdy mój rozdział! :D Bardzo Ci za to dziękuję :>
Dedykuje go także mojej cudownej becie - Dominice :D, oraz wszystkim czytelnikom :> Dziękuję! :> 

No i oczywiście Miooonaaa! :D hahahahha te nasze rozmowy na gg... Nie no Mega po
prostu :D dziękuję za wielkiego kopa i pozytywną rozmowę :D
I specjalnie dla Ciebie - zdjęcie ( które sama wybrałas hahahah :D) If you know what I mean ; >. A propos naszych wczorajszych faz, dziwnych pomysłów i baaardzo bujnej wyobraźni :D PS. Mam nadzieję, że tą kastrację mi odpuścisz hahah :D
Mam nadzieję, że się Wam choć trochę podobało :>



20 komentarzy:

  1. Jeej ! Dziękuję ci za dedykację moja droga ;*
    Bardzo się z niej cieszę .
    a co do rozdziału ...widze, że akcja się rozkręca ;) no , ciekawe co tamte żmije knują ! -.-
    pierwszy raz od wielu laaaaat widze snape'a odejmującego punkty ślizgonom :D no wreszcie !
    Zainteresowałaś mnie i teraz ciągle o tym myślę ;)
    rozdział jest mega, jest świetny . istne mistrzostwo :) cieszę że się tak szybko go wstawiłaś :)
    nie wiem co powiedzieć ... nie wiem czy pocieszą cię słowa , jakie wypowiedziałam ;) ale naprawdę, brak mi słów i to w pozytywnym sensie !
    Pozdrawiam cię , i z całej siły całuję ! :)
    Czekam na c.d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeej dziękuję za taki komentarz! Bardzo mnie cieszy, że Ci się podoba! Naprawdę twoje słowa są dla mnie bardzo ważne, dziękuję!
      Również pozdrawiam i całuję !
      Shadii

      Usuń
  2. Hahahahh :D Nie spodziewałam się, że dodasz to foto.. :D Dziękuję. :* A co do noci: Intryguje mnie zachowanie Dumbledore'a. Wydaje mi się, że Mionka będzie w znaczny sposób ważna dla ludzkości! :D Czyżby reszta Ślizgonów spiskowała przeciwko Draco? "Pogardliwe spojrzenia i kpiące uśmieszki"... Dziwne. Przeczuwałam jakoś, że będzie coś o śmierciożerstwie :D Ale trochę głupioo... Może Mionka go wyratuje? :D Wyzwiska, oczywiście --> moja intuicja :D! Mówiłam już, że zabiję Rona? :D Nott to perfidna świnia i ślizgoński dupek! Jak on może być aż takim dobrym aktorem? Ale Ginny pewnie Blaise uratuje! ;) Zgaduję :0. Notka świetna, jak zwsze.. :* Czyżby Harry snuł domysły na temat Hermiony i wzroku Dumbledore'a? :O To on myśli. :D

    Rzeczywiście, wczorajsza nasza WENA (hahahahh :D) bardzo pasuje do obrazka :D
    Pozdrawiam, Mionaa :*
    PS. Kiedy nowa nocia? Chcę znów cię męczyć na gg! ;> A więc bój się! Nie no, jakby co, to kastrowanie zachowam na następny raz! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahahah, już się boje :D
      Dziękuję ślicznie za komentarz! Jak zwykle co do większości masz racje:D Ale nic więcej nie powiem :S
      Kiedy nowa nocia? nie wiem. do końca tygodnia nie mam zupełnie czasu. Może jutro uda mi się coś nabazgrać. Pozdrawiam serdecznie :3
      Shadii. :D

      Usuń
  3. Podoba mi się list Draco do ojca :) Pyskówki trochę na poziomie gimnazjum, ale niektórzy w ogóle nie dorastaj... :) Pozdrawiam!
    Venetiia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heheh. dziękuję za komentarz! Również pozdrawiam :>
      Shadii.

      Usuń
  4. hahha, uwielbiam ich kłotnie :D
    i kurde co planuje ten idiota Nott ? :|
    już myslalam że coś czuje do Ginny, to kurde nie :/ ale cos tak myślalam że właśnie tak będzie :x
    i pewnie jego iście uroczy koledzy planują coś dla Hermiony :c
    ale fajnie :D
    czekam na next xd i możesz już dodać dzisiaj, nie obraże sie xd

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hah dziękuję za komentarz :D
      Rozdział będzie wyjątkowo późno, ponieważ do końca tygodnia jestem zajęta. Ale pokaże się od najpóźniej w poniedziałek :>
      Jeszcze raz dzięki i również pozdrawiam! :>
      Shadii.

      Usuń
  5. Noo, akcja się rozwija - super! Pozostaje mi śledzić dalej Twojego bloga i czekać na nexta ;)
    Zdjęcie - zabójcze, hahah ;D
    Pozdrawiam i zapraszam tutaj: http://slytherin-love-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hah dzięki za komentarz :D
      Również pozdrawiam! Jeśli znajdę czas ( a ostatnio mam go bardzo mało ) to chętnie wejdę i zostawię po sobie ślad :>
      Shadii.

      Usuń
  6. Świetny rozdział czekam na więcej ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. super list draco do ojca... ale ciekawi mnie skad ta zmiana i co bd z ginny i teo :P czekam na nexta weny i Pozdro Daria :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz! Wkrótce się dowiesz ! Pozdrawiam :)
      Shadii.

      Usuń
  8. Super,Cudowny! kiedy następna notka?
    Pozdrawiam i życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeej, dziękuję za komentarz!
      Nowa notka jest w trakcie pisania, ale pewnie nie skończę jej dzisiaj.. mam dużo nauki :c ahh ta szkoła -.- :C. Postaram się ją wstawić w jutro lub w piątek :>
      Pozdrawiam Ciepło!
      Shadii.

      Usuń
    2. to będą najstraszniejsze 2 dni mojego życia :c Głupia szkoła!!! Przeklęci nauczycie!!! Ale będę czekać, bo jak kocha to poczeka, a ja twojego bloga kocham i ubóstwiam <3

      Usuń
    3. hah bardzo mnie to cieszy:D
      Rozdział będzie dzisiaj! :>

      Usuń
  9. Pewnie, że się spodobało. Szkoda, ze Malfoy stał się z powrotem dupkiem. Myślałam, że już taki zostanie. Postawa Notta mnie raczej niepokoi. Jestem pewna, że coś niedobrego knuje. Oj, mam nadzieję, że Ginny się nic nie stanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo za komentarz :D
      Pozdrawiam serdecznie,
      Shadii. :))

      Usuń